Uwiodłeś mnie
Zwabiłeś
A ja poddałem się
Twemu zaproszeniu
I jak młody jeleń
Przyszedłem do Ciebie
By pić
Ze źródła
Które wytryskuje z Ciebie
Urzekła mnie Twa słodycz
I przemógł mnie
Twój głos
Szeptem Swym
Pociągałeś mnie
Nad wody
Gdzie skąpany
Staję się nowym
Przeniknąłeś
I znasz mnie
Pociągaj mnie nadal Sobą
Ujarzmiaj
Kochaj
Uwodź
Przemóż mnie
Przemieniaj
Przenikaj
I stań się
Bym i ja
Mógł stać się
Tobą w Tobie
Bym Miłością
Przemieniony
Przestał istnieć
Pozwól mi nasycić
Mój głód
Głód miłości
Miłość niebycia
Nieistnienia
Teraz
A trwania
W nieskończoności
W Twoim istnieniu
Skoro mnie pociągałeś
I ujarzmiła mnie Twa miłość
Daj mi
Czerpać z nieskończonych
Bogactw
Które zachowałeś dla mnie
Z Tobą
Związany węzłem jedności
Już nie ja
Ale nadal ja
Jestem Tobą
Twoje ręce
Wyryły każdy z moich członków
Twój dotyk
Ukształtował
Moje serce
W którym na dnie
Postanowiłeś zamieszkać
Tak by nikt
Nie mógł Ciebie z niego wyrwać
Zapragnąłeś zamieszkać
By stać się światłem
Rozświetlającym
Moje ciemności
By światło wychodzące
Z serca
Rozbłyskiwało dla innych
Jak latarnia
Którą w ciemności
Zapala latarnik
By dopłynąć do portu
Delikatnym Jesteś
Dotykając i przenikając
Moje wnętrzności
Ogień
Jaki poczułem
We mnie
Gdy dotykałeś
Serca
Schodząc w dół
Wypalił we mnie
Niezatarty znak
Naszego zjednoczenia
Kiedy schodziłeś
Po kolejnych
Stopniach
Jednoczących
Istnienie
Stwórcy i stworzenia
Rozpaliłem się ogniem niegasnącym
Który płonąc
Nie spala
Lecz umacnia
Wzmagając
Pragnienie
By zapłonął w innych
Gdy przyszedłeś
Nie chciałeś pokoju
Który ukajałby
I usypiał
Przyszedłeś
Rzucić ogień
Pragnę
By to co rozpaliłeś
W kruchym
Glinianym naczyniu
Rozpalone Twoim
Miłosierdziem
Przemieniło się
Jak złoto wypróbowane
W ogniu miłości
Dałeś mi poznać
Siebie
Dałeś mi poznać
Twą wolę
I pozwoliłeś
By wyszedł ze mnie
Ogień
Jak iskra
Która rozpala
Niewinna
Mała
Niezauważona
Wzniecając ogień
Którego nikt nie potrafi
Ugasić
0 Komentarzy